Zakończone zostały polskie finały Microsoft Imagine Cup 2008 w kategorii Projektowanie Oprogramowania – największego międzynarodowego konkursu technologicznego dla studentów (niestety tylko dla studentów, nad czym osobiście ubolewam). Tegoroczny temat konkursowy był bardzo nietypowy, a zarazem dający duże możliwości: „Wyobraź sobie świat, w którym technologia pomaga chronić środowisko”.
Demoscene Spirit (bo tak zwie się zwycięska drużyna) reprezentuje Poznański Uniwersytet Adama Mickiewicza (z wyjątkiem Agaty Majewskiej uczęszczającej do Akademii Sztuk Pięknych). Ich projekt LifeTracker, to program umożliwiający śledzenie w czasie rzeczywistym zwierząt zagrożonych wyginięciem.
Zwycięzcy pojadą na początku lipca na finały światowe do Paryża, reprezentując Polskę z dużymi szansami na wygraną. Dokładniejsze wiadomości na temat Imagine Cup można znaleźć obecnie bez trudu w sieci (kilka podstawowych linków publikuje na końcu), toteż nie będę powielać zawartych tam informacji.
Mam za to coś czego nie znajdziecie w żadnym innym miejscu. Postanowiłem przeprowadzić wywiad z jednym z twórców finałowego projektu. Zapraszam do lektury.
Wywiad z Szymonem Majewskiem – współtwórcą projektu LifeTracker
Witaj, na początek opowiedz krótko o Waszym projekcie.
LifeTracker to system telemetrii czasu rzeczywistego zwierząt. Telemetria to jeden z nieodłącznych elementów reintrodukcji zagrożonych gatunków. Obecnie telemetria była kłopotliwym i mało dokładnym procesem związanym wielogodzinnym, często także nocnym, spacerem badacza po lesie z ciężką anteną w ręce. W ten sposób rozdzielczość pomiarów oraz liczba zlokalizowanych zwierząt na godzinę była bardzo mała. Po zlokalizowaniu zwierzęcia jego pozycję oraz temperaturę spisywano na kartce papieru, następnie przepisywano te dane do komputera gdzie dopiero zostały one przeanalizowane programami do statystyki.
My, jako Demoscene Spirit, przedstawiliśmy w pełni autonomiczne rozwiązanie. System automatycznie magazynuje dane zebrane z badanego obszaru w czasie rzeczywistym oraz przeprowadza na nich obliczenia. Zalogowany do systemu użytkownik może zlokalizować zwierzęta z nadajnikami. Ma do dyspozycji trójwymiarową i wiernie oddającą rzeczywisty teren mapę. Wszelkie istotne cechy badanych obiektów można odzwierciedlić w oknie wizualizacji. Możemy np. wyświetlić ścieżkę jaką przebył osobnik w danym okresie czasu oraz podążyć nią z widokiem pierwszej osoby (a raczej zwierzęcia;). Inne ważne dla biologów funkcje to obliczanie areałów, definiowanie wirtualnych ogrodzeń, wykresy aktywności dobowej oraz schemat spotkań osobników.
Skąd pomysł na taki temat pracy? Co zdecydowało że to właśnie popielice zostaną obiektem waszej troski?
Chcieliśmy napisać system dla konkretnych ludzi, którzy chcą rozwiązać konkretny problem. Nasz mentor, Tomasz 'Galon’ Gdala, nawiązał kontakt z wydziałem geologii, fizyki oraz biologii naszego uniwersytetu. Chcieliśmy się dowiedzieć jakich narzędzi informatycznych potrzeba naukowcom. Padło na biologie ze względu na bardzo ciekawy i możliwy do zrealizowania projekt – wsparcie dla telemetrii.
Popielice były dla nas inspiracją i na nich właśnie będą prowadzone testy systemu (niestety nie zamieścimy na naszych nadajnikach napisu „nie testowano na zwierzętach”). Obecnie popielica bierze udział w dwóch projektach reintrodukcji na terenie Polski.
Jak wyglądał podział prac w zespole?
Agata Czapracka oraz Wiktoria Szydło, studentki Wydziału Biologii UAM, przedstawiły i dokładnie zdefiniowały problem. One właśnie określiły jakiego systemu i jakich funkcji im trzeba. One formowały
LifeTracker’a przez cały czas kiedy powstawał. Wspierały nas swoją wiedzą i urzekły komisje podczas prezentacji;) Agata Majewska z Akademii Sztuk Pięknych (moja ulubiona siostra;) była odpowiedzialna za komunikację wizualną – słowem, żeby wszystko wyglądało profesjonalnie. Zaprojektowała logo, plakaty, ulotki, całą oprawę graficzną oraz wystrój stoiska na konkursie. Łukasz Michniewicz oraz ja z wydziału Matematyki i Informatyki UAM, byliśmy odpowiedzialni za kod aplikacji. Program powstał w języku c#, a wizualizację wsparła biblioteka Direct3D. Tomasz Gdala, jako nasz mentor tak naprawdę trzymał wszystko do kupy;) Galon to człowiek z wizją i wielką wiedzą. Zmuszał nas (w pozytywnym sensie) do pracy, kiedy cały team był już praktycznie wyczerpany po kolejnych nieprzespanych nocach przed deadlinem. W kółko ćwiczyliśmy z nim prezentacje, nie wiedząc nawet czy dostaniemy się do ścisłego finału. Mimo, że ma rodzinę, pracę doktorancką i uczelnię na głowie, to i tak poświęcił nam mnóstwo czasu, a ostatnie 2 tygodnie praktycznie w całości.
Jakie są Wasze wrażenia po polskich finałach, byliście pewni swojej wygranej?
Wrażeń jest masę i cieszę się, że mogłem coś takiego przeżyć. Uczucia były przeróżne – od zrezygnowania, przypływów nadziei, świetnej zabawy, aż po paniczny stres na finałach oraz w końcu wielką radość. Tak naprawdę swoich konkurentów poznaliśmy dopiero na finałach w Warszawie, ponieważ wcześniej każdy team skutecznie zatajał temat swojej pracy. Byliśmy pewni siebie, jednak nie byliśmy pewni wygranej. Każda drużyna miała o wiele lepiej przygotowany plan biznesowy, oraz ich aplikacje były kompletne – pudełkowe. Biorąc pod uwagę to, że organizatorem konkursu jest Microsoft oraz że w komisji byli głównie prezesi sporych firm komputerowych, strona biznesowa to bardzo ważny atut, którego my nie mieliśmy (nasz projekt kierowany jest do wąskiej grupy odbiorców, naukowców). Wygranej byliśmy pewni dopiero, jak znane były miejsca od ostatniego do drugiego;)
Naszym największym atutem była współpraca z Wydziałem Biologii. Pozostałe drużyny złożone były wyłącznie z programistów i odniosłem wrażenie, że pomimo rewelacyjnych prezentacji i wyglądu ich systemów, nie bardzo byli przekonani jak one mają funkcjonować w realnym świecie. Zgodność z tematem konkursu była często wymuszona.
A jaką role odegrał w projekcie wasz opiekun Tomasz Gdala?
Jak już wspomniałem wcześniej, Galon cały czas nas wspierał swoimi wizjami oraz wiedzą. Bardzo się poświecił temu projektowi i w wielkim stopniu przyczynił się do naszej wygranej. Poświęcał się do tego stopnia, że kilka razy kiedy zostawaliśmy do późna na uczelni dyskutując nad projektem, dzwoniła żona Galona, przypominając mu, że już czas wracać do domu;)
Już 3 Lipca finały w Paryżu, co zamierzacie do tego czas zmienić w aplikacji?
Tam najważniejsza będzie prezentacja,wygląd i silne argumenty, które przekonają komisje o tym, że Polska ma stanąć na podium i koniec;) Sędziowie składają się z wielkich „szych”, takich jak prezes British Telecom, czy prezesi Microsoftu. Takich ludzi nie obchodzi kod źródłowy, idea czy algorytmy. W większości patrzą na aplikacje przez pryzmat biznesu.
Musimy więc przyjąć zupełnie inną strategię. Nie będziemy dodawać nowych funkcji w programie, bo to się mija z celem – nie zaciekawimy ich kolejnym wykresikiem czy modelem 3d. Będziemy pracować głównie nad prezentacją i stroną wizualną aplikacji, aby przykuwała uwagę i naprawdę zainteresowała komisję. Najwięcej roboty będzie miała Agata Majewska, która tworzy design całej aplikacji.
W związku z niewątpliwą promocją waszego programu, macie już jakieś plany na dalszy jego rozwój lub sprzedaż po zakończeniu Imagine Cup?
Na aplikacje czeka Wydział Biologii UAM i właśnie w ich badaniach będzie początkowo wdrażany, jednak będziemy starać się promować produkt we wszystkich placówkach naukowych zajmujących się telemetrią zwierząt.
Dzięki za poświęcenie czasu, powodzenia
Dziękuje bardzo w imieniu całego teamu;) Scene rulez!!
Dodam od siebie prywatnie że tegoroczny konkurs był mi szczególnie bliski od dłuższego czasu z dwóch powodów: primo część drużyny jest mocno związana z demosceną, secundo dwie osoby to prawie moja rodzina – zatem śledziłem i kibicowałem projektowi na bieżąco.
Poniżej jeszcze pełen skład Demoscene Spirit:
Od lewej: Wiktoria Szydło, Agata Czapracka, Agata Majewska (aka Mayka), Łukasz Michniewicz, Szymon Majewski (aka AsmCode / Futuris) oraz opiekun grupy Tomasz Gdala (aka Galon)
Kilka screenów z LifeTracker’a:
Oficjalna strona Imagine Cup
Polska strona Imagine Cup
Informacja na stronie Microsoftu
nie rozumiem po co robic cos co juz jest dawno zrobione, takich progrramow juz jest mnostwo i to o wiele lepszych
hmmmmmm, Podobnie jak w zeszłym roku. Zeby wygrać nie trzeba mieć najlepszego projektu. Środowisko gratuluje jednym, jury wybiera innych